Czy tarcza antykryzysowa” pomoże na strapienie dolnośląskich firm?

Udostępnij

Przedsiębiorcy z Dolnego Śląska liczą na „tarczę antykryzysową”. Przez pierwsze 24 godziny funkcjonowania rządowego programu pomocy złożono ponad 30 wniosków, które obejmują ponad 11 tys. pracowników – na łączną kwotę ponad 40 mln zł.

Reklama

O różne rodzaje pomocy mogą starać się wszyscy przedsiębiorcy – zarówno ci mali, średni, jak i ci najwięksi. Wśród tych ostatnich jest XEOS ze Środy Śląskiej – firma z branży lotniczej, która niedawno na Dolnym Śląsku zainwestowała blisko 1 mld zł.

– Nasza branża jest jedną z tych najbardziej dotkniętych pandemią koronawirusa. Niemal wszystkie linie lotnicze zawiesiły połączenia lub ograniczyły je w bardzo znacznym stopniu. Spodziewamy się, że ten kryzys dotknie nas na dłuższy czas. Liczymy na każdą możliwą pomoc, także w ramach rządowej „tarczy antykryzysowej” – mówi Marta Pacuła, rzecznik prasowy XEOS.

Firm wnioskuje o rządowe dopłaty do wynagrodzeń dla prawie całej załogi. O pomoc w Dolnośląskim Wojewódzkim Urzędzie Pracy prosi też zarejestrowana w Polkowicach firma CCC. Gigant z branży obuwniczej to jedna z firm na GPW, które najmocniej odczuwają skutki kryzysu wywołanego koronawirusem.

– Pracodawca, który zgłosi się do nas, może uzyskać –w razie przestoju ekonomicznego – prawie 1,5 tys. zł na pracownika. Jeśli chodzi o zmniejszenie czasu pracy, to jest to maksymalnie 2,4 tys. zł na każdego pracownika, którego to dotyczy – zapewnia Bartosz Kosecki z DWUP.

Zdaniem ekspertów jednak w dłuższej perspektywie pracodawcy będą musieli zmierzyć się także ze zwolnieniami, a pracę w całej Polsce może stracić niedługo nawet ok. 1 mln zł. – Pomocy ma nie zabraknąć dla wszystkich zainteresowanych. Nie liczy się szybkość złożenia wniosku, a dobrze złożony wniosek – przekonuje Stefan Augustyn z DWUP.

Mali przedsiębiorcy z branży remontowej, o ile w krótkim terminie „tarcza” może im pomóc, to boją się o dalszą przyszłość. – Na przyszły miesiąc np. nie mam pracy. I tu się zaczyna się problem: skąd wziąć pieniądze na leasing, na ZUS. Nie jestem w stanie zarobić, bo nie mam pracy – mówi Konrad Wolniak.

Cukiernicy z kolei głowią się, jak przyciągnąć klientów, bo bez nich przyszłość nie rysuje się słodko. – Jeśli potrwa to dłużej i wsparcie będzie słabe albo średnie, to na pewno będą zwalniać ludzi. Żeby przyciągnąć klienta, zmniejszyliśmy torty. Kiedyś minimalna wielkość tortu, jaki ktoś mógł sobie zamówić, to było 2 kg. Teraz jest to 1 kg, czyli na pięć osób – twierdzi Krzysztof Ignatowicz.

Wnioski w ramach „tarczy antykryzysowej” można składać przez Internet. W razie większych kłopotów np. ze skarbówką online złożymy także oświadczenie o „czynnym żalu”.

TVP 3 Wrocław

Top