KAWIARENKI…

    Spotkałem niedawno kolesia, z którym przesiedziałem dwa lata w tej samej klasie. Wspomnień mieliśmy mnóstwo. Buzie nam się nie mogły zamknąć. Zaproponowałem więc, żebyśmy przysiedli troszeczkę w przedziale (czytaj: kawiarnia w popularnych lubińskich jamnikach). Koleś ucieszył się bardzo. – Bo to i strzemiennego można sobie strzelić. W każdym razie weszliśmy do lokalu.

Reklama

    Szybko odkryłem, że koleś nabył gdzieś kulturalne nawyki. Na sympatyczne –czego? – odpowiadał spokojnie. I tak zamówił po dwa koniaczki. Opowiadał przy tym o Stasiu, który ponoć się ożenił i pracuje w kopalni. A Jasiu został starym kawalerem…

    Nagle przerwał nam dyskusję młody człowiek z wąsikiem:

    – Stary, kopsnij szluga.

    Ucieszyliśmy się. Ile w tym powiedzeniu młodzieńczej werwy. Podsunęliśmy dwie paczki. Jegomość zaś wybrał papieroska i poszedł do swojego stolika. Teraz już się nie dziękuje. My mimo tego podziękowaliśmy. I w tym momencie sąsiad (mały, gruby) oparł się o nasz stolik. Plecami, bo miał taki zwyczaj. Poza tym wypił już troszeczkę. Obok niego natomiast dziewczyna siedziała. Przyjrzeliśmy się. Nawet ładna. Może trochę za bardzo podmalowana, ale teraz już taka moda. Spojrzeliśmy znacząco, a ona do swojego partnera:

    – Widzisz, jak się na mnie patrzy? – tu wskazała ręką na mnie.

    Długo potem musiałem tłumaczyć, że ja tylko tak sobie patrzyłem. Nie pomogło – dostałem w nos. Koleś próbował zareagować, lecz nie zdążył. W kawiarni zaś panował przyjemny nastrój. Wszystko, czego dziś chcesz… – śpiewała Izabela Trojanowska i szafa gra. Zauważyłem nawet, że niektóre panienki podrygiwały. Koleś tłumaczył mi potem, że w eleganckim świecie zna się to i owo. Pomyślałem więc, że daleki ten świat od moich marzeń.

    Więcej już nie dałem się namówić na żaden przedział. Raz tylko zaproszono mnie na ciastko do Sind Bada. Taka mała kawiarenka. Zaszokowało mnie podejście do klienta w tym lokalu. Grzecznie, cicho i ciepło. Jakoś dziwnie. Brakowało elementów naszej rodzimej kultury. Przesiedziałem tam z dwie godziny, gapiłem się na dziewczyny – te młode i te dojrzalsze trochę… Gapiłem się bez przerwy. I nikt mnie nie chciał bić. Wprawdzie obok siedziało kilku panów z mętnymi oczami, ale oni ponoć tak zawsze. Narkotyczek i… Hulaj dusza. Przychodzą naszprycowani i siedzą – cieszą się życiem.

    Spróbowałem porównać te dwa lokale. Niestety, nie znalazłem wspólnej płaszczyzny. Czyżby kultura… Ona jest wszędzie. Trzeba tylko poszukać. Ostatnio znalazłem ją w głogowskim Mogadorze. Spała przy stoliku. Obok lampka wina. Dwie i pół godziny tak spała. I co z tego? Przecież w kulturze zdarzają się sny.

    Śniłem kiedyś, że jestem w polkowickiej Palomie i odprężam się całkowicie. Jednakże sen szybko się skończył. Nad ranem jedynie nawiedził mnie inny. Byłem na nowym osiedlu… Nie kojarzę, czy w Lubinie, czy Polkowicach, czy Głogowie… A tu w każdym domu mała kawiarenka, w której jest miło i cicho.

                                                                        Nadredaktor PYSZNY

O autorze:


    Tadeusz Stojek. artysta, dziennikarz, pedagog, animator kultury i współtwórca Fabryki Kultury, który pracował w Lubinie z młodzieżą i organizował imprezy kulturalne. Zmarł w wieku 52 lat. Dzięki Tadeuszowi Stojkowi w mieście rozpoczęło działalność Stowarzyszenie Na Rzecz Inicjatyw Kulturotwórczych i Wychowania przez Sztukę „Zejdź z ulicy”. Znalazł młodych ludzi zafascynowanych teatrem i uczył ich sztuki aktorskiej. Na tej bazie powstał Teatr Świerszcz oraz Kabaret Szemrany. Sztuka wyszła na ulicę i od czasu do czasu w Lubinie można było spotkać mimów i obejrzeć happening, zorganizowany przez grupę podopiecznych Tadeusza Stojka. Regularnie pokazywane były programy Kabaretu Szemranego.   Siłą napędową obu inicjatyw był Tadeusz Stojek, którego już nie ma.

(…)Wiele osób wiązało uzasadnione nadzieje, że Tadeusz Stojek, jako Ojciec Duchowy lubińskiej kultury niezależnej poprowadzi w inny wymiar miejscowych artystów, twórców, organizatorów kultury i ich sojuszników…Niestety, wielki żal ogarnął tych, co pragnęli czynnie uczestniczyć w tej wędrówce…

Tadeusz udowodnił, że nawet w skrajnie trudnych warunkach zewnętrznych można realizować wielkie projekty i porywać za sobą nie tylko młodzież. Jego projekt społeczno-kulturalny Fabryki zawierający m.in. koncepcję odrodzenia Teatru Świerszcz przyczyniał się do budowania kapitału społecznego w Lubinie oraz stwarzał możliwości realnego integrowania lokalnego środowiska kultury.(…) Andrzej Ossowski (2011r.)


Top