Kim jestem i czym żyję na co dzień?

Dziecko chce być dobre. Jeśli nie umie – naucz. Jeśli nie wie – wytłumacz. Jeśli nie może – pomóż.” Janusz Korczak

Reklama

Im dłużej przypatruję się otaczającemu mnie światu zaczynam zastanawiać się nad tym, dlaczego Ci wszyscy ludzie tak bardzo komplikują sobie życie? Czasami naprawdę nie mam kompletnie ochoty być wśród ludzi, bo przeraża mnie to, że mając tyle piękna wokół siebie, robią wszystko by tego nie widzieć czy wręcz zniszczyć. Ludzie są naprawdę dobrzy. Problem polega na tym, że są też zbyt łatwowierni, słabi i chcą mieć wszystko już i teraz, w dodatku osiągając to nie tylko pracą, ale dążąc do tego po trupach.

A gdzie w tym wszystkim zatrzymanie się? Pomyślenie nad swoim życiem? Pokazanie dzieciom, drugiemu człowiekowi, osobie obok mnie, że mam jakieś wartości, którymi żyję i nie jest to wartość pieniądza czy tylko tego, aby mieć.

Ponownie ukłon w kierunku rodziców. Myślę, że wielu rodziców pogubiło się trochę i zwyczajnie poprzez masę swoich obowiązków zapominają o najważniejszym. O tym, że być może mają małe dzieci, które biorą z nich przykład. To nie jest tak, że dziecko sobie rośnie i samemu sobie kształtuje charakter czy wie, jakie są wartości w życiu. Dziecko na początku wpatruje się w rodziców jak w obrazek i chłonie wszystko, nie wiedząc co jest dobre a co złe. Jest ciekawe świata. Pięknie o tym mówił Janusz Korczak: „Niemowlę bada swe ręce. Prostuje, wodzi w prawo i w lewo, oddala, zbliża, rozstawia palce, zaciska w pięść, mówi do nich i czeka na odpowiedź, prawą chwyta lewą rękę i ciągnie, bierze grzechotkę i patrzy na dziwnie zmieniony obraz ręki, przekłada ją z jednej do drugiej, bada ustami, natychmiast wyjmuje i znów patrzy powoli, uważnie. […] Ono nie bawi się: miejcież do licha oczy i dostrzeżcie wysiłek woli, by zrozumieć. To uczony w laboratorium, wymyślony w zagadnienie najwyższej wagi, a które wyślizguje się jego rozumieniu.”  

Mały odkrywca, który może się poparzyć, ale w tym wszystkim doświadczy czegoś nowego. Skąd te wszystkie słowa? A no stąd, że nie tak dawno, bo wczoraj miałam rozmowę z moją siostrzenicą. Chodzi do 4 klasy podstawówki i tak opowiadała mi o tym, jak tam w szkole, o koleżankach, kolegach. Tak słuchałam tego wszystkiego i pomyślałam sobie: „Boże, w jakim świecie my żyjemy? Już nawet dziesięciolatki nie umieją patrzeć na siebie inaczej jak tylko przez pryzmat kasy i tego, kto jaki ma telefon”.

Kontynuując rozmowę dowiedziałam się, że w dzisiejszych czasach np. ten, kto nie ma IPhone ten się nie liczy. Nie ma powodzenia wśród chłopaków, nie ma tzw. chłopaka, a jak masz

odpowiedni telefon lub ciuch to i od razu masz chłopaka. Może komuś wydać się śmieszne, jednak ja mam jedno: ale…. To są problemy uczniów naszych szkół, naszych dziesięciolatków, ale podejrzewam, że nie tylko. Tu nie chodzi tylko o to, czy ktoś jest biedny czy bogaty, czy ma takie ubrania czy inne. Wszystko rozbija się o to jak wychowujemy nasze dzieci, jakie im przekazujemy wartości? Czy wychowujemy je na dobrych, wartościowych ludzi? Dziecko wynosi wszystko z domu. „Dziecko chce wiedzieć, czyś sam widział, czy wiesz od innych, skąd wiesz; chce, żeby odpowiedzi były krótkie i stanowcze, zrozumiałe, jednobrzmiące, poważne, uczciwe.(Janusz Korczak)

Pamiętajmy o tym, że ten mały człowieczek przede wszystkim uczy się od nas. Opowiedziałam mojej siostrzenicy o mojej podstawówce, o moich kolegach i koleżankach – o czym pisałam we wcześniejszym wpisie i starałam się jej pokazać, że to, co ona mówi nie jest najważniejsze w życiu. To jaki masz ciuch, czy masz IPhone itd., to jest naprawdę mało ważne, bo w życiu ważniejsze jest to, czy jesteś dobrym, sympatycznym, wrażliwym człowiekiem. Za moich czasów mówiło się, że dziewczyny lecą na kasę a tu jak widać, skoro chłopak interesuje się dziewczyną z powodu IPhone to przepraszam, ale na co on leci? Bo z pewnością dziewczyna i to jaka ona jest, nie ma na to najmniejszego wpływu.

Wieczorem, kiedy o tym myślałam ponownie doszłam do wniosku, że naprawdę ciężko żyć w tym świecie, gdzie już wśród dzieci główny nacisk położony jest na to co masz a nie kim jesteś. Przykre to i wiem, że póki mi starczy sił będę rozmawiała z siostrzenicami i próbowała im pokazywać inny świat. Piękniejszy i bardziej wartościowy, chociaż wcale nie łatwy, ale: „Człowieka trzeba mierzyć miarą serca” (Św. Jan Paweł II)

A Was moi kochani czytelnicy, rodzice lub przyszli rodzice, po prostu osoby, które to czytają proszę o odrobinę refleksji i zadanie sobie pytania: kim jestem i jakimi wartościami w życiu się kieruję? Wydaje mi się, że w życiu najważniejsze jest to jakim jesteś człowiekiem i czy masz serce a także czy patrzysz na drugiego sercem? Nic innego się nie liczy. Otaczajcie się dobrymi ludźmi a sami zobaczycie jaki piękny jest ten świat i że o wiele prościej jest pokonywać trudności, które nas spotykają w życiu codziennym, jeśli traktujemy siebie z miłością i dobrocią. Na koniec posłużę się ponownie słowami naszego Wielkiego Polaka Świętego Jana Pawła II:

„Dzisiaj potrzeba światu i Polsce ludzi mocnych sercem, którzy w pokorze służą i miłują, błogosławią, a nie złorzeczą, i błogosławieństwem ziemię zdobywają”.

Powodzenia w życiu codziennym i życzę Wam, abyście otaczali się tylko dobrymi ludźmi.

O autorce…

<

p style=”text-align: justify;”>Beata Dyko. Z wykształcenia pedagog specjalny. Z zamiłowania dusza wojująca i lubiąca dawać siebie innym. Od 11 lat związana ze stowarzyszeniem osób świeckich konsekrowanych Cisi Pracownicy Krzyża. Redaktor w czasopiśmie „Kotwica.” Od zawsze wrażliwa na potrzeby innych, kochająca ludzi. Wymagająca wobec siebie, ale tez stawiające wymagania drugiemu człowiekowi. Na co dzień żyje, pisze artykuły, jeździ po kraju i głosi konferencje o dowartościowaniu cierpienia, akceptacji niepełnosprawności czy rozmawia z rodzicami dzieci niepełnosprawnych i pomaga im w akceptacji trudnej sytuacji. Jest blisko tych wszystkich, którzy tego potrzebują. Daje siebie i swój czas innym.
https://judytwojujaca.blogspot.com/2018/01/

Top