Krzyże i kapliczki pokutne. Niemi świadkowie średniowiecznego prawa ( mat. archiwalny)

Udostępnij

Chobienia, Górzyn, Lubin, Miłoradzice, Osiek, Pieszków, Polkowice, Rudna, Tymowa, Wielowieś. Niemi świadkowie średniowiecznego prawa.

Najbogatszym regionem Polski we wszelkiego rodzaju zabytki jest Dolny Śląsk. Także tutaj znajduje się najwięcej kamiennych pomników średniowiecznego prawa – krzyży i kapliczek pokutnych, nie bez racji nazywanych coraz częściej krzyżami oraz kapliczkami pojednania.

Reklama

Compositio znaczy pojednanie

W okresie średniowiecza istniały dwa rodzaje kary za zbrodnie. W pierwszym przypadku, w myśl zasady odwetu („oko za oko, ząb za ząb”), karano torturami i śmiercią nawet za przypadkowe oraz nieumyślne zabójstwo. Za znieważenie lub pozbawienie życia kogoś z członków rodziny powszechnie stosowano zemstę rodową (vendettę). Drugim rodzajem kary była tzw. główszczyzna – finansowe zadośćuczynienie za głowę zabitego. Wybór kary oraz wysokość odszkodowania należały zawsze do rodziny ofiary. Takie prawo zwyczajowe obowiązywało do 4 grudnia 1305 roku, kiedy to został uchwalony tzw. traktat pokutny (umowa ugodowa, kompozycyjna – compositio), podpisany przez księżną Beatrycze, żonę księcia świdnickiego Bolka I Surowego. Ten zachowany w archiwum Zakonu Joannitów w Pradze dokument ugodowy jest najstarszym tego typu zapisem z czasów średniowiecza. Najstarszym ale nie jedynym. Z terenu Europy znane są ich setki, ze Śląska kilkadziesiąt (np. Wrocław, Zgorzelec, Złotoryja, Strzelin Jawor, Środa Śląska).

Opisane w nim wydarzenie miało miejsce ponad 700 lat temu w księstwie świdnicko-jaworskim, niedaleko Strzegomia. Na mocy traktatu, zarządca majątku skazany za zabójstwo młynarza ze Stanowic zmuszony był do zapłacenia rodzinie ofiary 12 marek (była to równowartość dwóch dobrych koni). Ponadto półtorej marki otrzymał sługa zabitego za odniesione rany, a 1 markę chirurg, który udzielił mu pomocy. Na znak ugody w miejscu zbrodni postawiono wykonany przez skazańca krzyż. Następnie, dziękując za korzystne warunki ugody, wszyscy wymienieni w dokumencie po zatwierdzeniu umowy zrezygnowali w sądzie, w obecności wójta oraz ławników, z wszelkich działań, mogących mieć charakter zemsty.

Z zachowanych dokumentów wynika, iż w większości przypadków skazany miał obowiązek wystawić kamienny krzyż na miejscu popełnionej zbrodni. Ponadto musiał też spełnić wiele innych powinności jak np.: pokrycie kosztów pogrzebu ofiary, kąpieli oczyszczających dla miejscowej biedoty, zamówienie odpowiedniej ilości mszy w intencji zabitego, finansowanie utrzymania wdowy i dzieci oraz ofiarowanie określonej ilości wosku lub świec na potrzeby kościoła. Czasami też skazaniec musiał odbyć osobiście pielgrzymkę do jednego ze świętych miejsc (np.: Rzym, Santiago de Compostela, Jerozolima, Akwizgran). Wykonanie oraz postawienie kamiennego krzyża było ostatnim aktem zobowiązań, jakie musiał wypełnić winowajca. Krzyż był więc wyrazem zadośćuczynienia, stawianym ku pamięci ale także ku przestrodze potomnych. Miał ich skłaniać do modlitwy za duszę zabójcy i jego ofiary. Przy nim następowało pojednanie zabójcy z rodziną ofiary i z tego też względu trafniejszym wydaje się być określenie krzyż pojednania, a nie pokutny. Pod koniec XV wieku w traktatach pokutnych zaczęły się pojawiać inne, nowe formy obiektów zadośćuczynienia.

Obok kamiennych krzyży wymieniane są kapliczki pokutne. Podobnie jak krzyże wykonywane były z jednego kamiennego bloku, najczęściej z piaskowca, w formie słupa zwieńczonego ozdobną wnęką (niszą), w której zazwyczaj umieszczano figurkę, ołtarzyk, krzyż lub obrazek. Nie znana jest przyczyna stosowania tej formy, trudniejszej oraz bardziej pracochłonnej. Być może było to podyktowane ciężarem gatunkowym zbrodni, lub okazaniem większego poczucia winy. Najwcześniejsze krzyże charakteryzują się opadającymi zaokrąglonymi ramionami, późniejsze różnią się proporcją długości ramion do wysokości, zaś kolejne mają wizerunek narządzi zbrodni lub atrybuty określające zawód ofiary.

Najmłodsze są krzyże z rysunkami figuratywnymi, scenami i napisami (od ok. II połowy XVI wieku). Krzyże wykonywano z różnego surowca, zazwyczaj miejscowego. Wykorzystywano granit, piaskowiec, bazalt, a nawet zlepieniec.

Także zróżnicowane są ich wielkości i kształty, wśród których najczęściej wyróżnia się:
•    krzyże łacińskie – o regularnych, prostych ramionach, umieszczonych na wysokości 2/3 rzeźby,
•    krzyże greckie – o równomiernie rozmieszczonych prostych ramionach,
•    krzyże maltańskie – o ramionach rozchodzących się na zewnątrz i zwężających się ku środkowi,
•    krzyże świętego Antoniego – o kształcie litery T. Często są to uszkodzone krzyże łacińskie lub maltańskie,
•    krzyże barokowe – o bogato zdobionych ramionach,
•    krzyże podwójne – o podwójnych ramionach,
•    krzyże koniczynowe – o zaokrąglonych ramionach.

Ponadto spotyka się krzyże z aureolą pełną lub połowiczną, co czyni je podobnymi do krzyży celtyckich, oraz krzyże o kształtach nieregularnych. Do końca XIV wieku krzyże posiadały prostą surową formę bez jakichkolwiek rytów i znaków. W XV wieku pojawiły się krzyże z wyrytymi lub wykutymi narzędziami mordu jak: widły, sztylety, miecze, noże, topory i siekiery, kusze, sierpy, włócznie halabardy itp. Wizerunków takich nie spotyka się na kapliczkach, natomiast bardzo często wykuwano na nich daty i napisy, tak by były czytelne z trzech stron (od frontu oraz z prawej i lewej strony).

Zwyczajowe prawo związane z umową pojednawczą (compositio) obowiązywało do 1532 roku. Wówczas to cesarz Karol V wprowadził kodeks karny Constitutio Criminalis Carolina (tzw. CCC), na mocy którego zabójca stawał przed sądem orzekającym kary znacznie surowsze. Zawarcie umowy pojednawczej straciło właściwości prawne, ale upamiętniające ofiarę tragedii kamienne krzyże i kapliczki stawiano nadal, nawet do początków XIX wieku. Krzyże i kapliczki pokutne stawiano zazwyczaj na miejscu popełnionej zbrodni. Przeważnie były to miejsca raczej trudno dostępne i odludne (pola, śródleśne drogi, krzaki oraz zarośla). Może ku większej przestrodze stawiano je także w miejscach bardziej widocznych i częściej uczęszczanych, przy skrzyżowaniach dróg, przed karczmami lub w pobliżu kościołów. Z upływem czasu zaczęto je przenosić i umieszczać w cmentarnych murach, parkach, a także tworzyć skupiska przed kościołami. Według szacunków, na terenie Polski zachowało się ok. 600-700 krzyży i ok. 60 kapliczek.

Z tego na Dolnym Śląsku jest około 400 oraz około 40 kapliczek. Pozostałe znajdują się na Górnym Śląsku, w opolskiem oraz w woj. lubuskim. Nieliczne występują na Pomorzu Zachodnim i w innych rejonach kraju. W zdecydowanej większości są to obiekty skatalogowane i opisane, ale nadal są owiane krążącymi legendami oraz tajemnicami, co czyni je jeszcze bardziej atrakcyjnymi. Na tle Dolnego Śląska, Ziemia Lubińska wypada wcale nie najgorzej w tych statystykach. W bliższych i dalszych okolicach Lubina zachowało się 10 krzyży oraz 2 kapliczki pojednania.

Chobienia – gmina Rudna
Na terenie nieczynnego cmentarza parafialnego znajdują się mało już dziś czytelne pozostałości najstarszej chobieńskiej świątyni pod wezwaniem świętego Idziego (wcześniej świętej Marii Magdaleny). Właśnie na tych resztkach dawnego kościoła, z wykorzystaniem kamiennego epitafium przedstawiającego Heinricha von Sack i jego żonę Katarzynę z pobliskich Radoszyc, wzniesiono polowy ołtarz, przy którym odprawiane są msze święte w dniu święta zmarłych. Zwieńczenie tego nietypowego ołtarza stanowi kamienny krzyż pojednania. Jest to wykonany z granitu krzyż łaciński o wymiarach 115x60x20 cm (wys./szer./gr.).

Górzyn – gmina Rudna
Na terenie posesji nr 42, przed niewielkim budynkiem, przy drodze do Tymowej, stoi odnaleziony dopiero w listopadzie 2005 roku kamienny krzyż z bardzo słabo wykształconymi ramionami. Wspomniany budynek w czasie II wojny światowej spełniał funkcję miejscowego więzienia, a po jej zakończeniu wykorzystywany był między innymi jako lokalna mleczarnia. Obiekt ma wiele charakterystycznych cech dla krzyża świętego Andrzeja, przypominającego dużą literę T. Być może ramiona krzyża zostały kiedyś utrącone. Krzyż wykonany jest z piaskowca i posiada wymiary 155x50x28 cm, przy czym u podstawy grubość trzonu jest nieco większa i wynosi 33 cm. Ciekawostką jest też fakt, iż o zabytku tym nic nie wspomina przedwojenny niemiecki badacz śląskich krzyży Max Hellmich.

Lubin
W przydrożnym rowie, po lewej stronie drogi wyjazdowej z Lubina do Ścinawy, znajduje się bardzo nietypowy w kształcie, kamienny krzyż. Nietypowy bo bardziej przypominający maczugę lub buławę, niż krzyż. Mimo tego można się w nim doszukać pewnych cech, charakterystycznych dla krzyża łacińskiego. Być może w ciągu stuleci zniszczeniu uległy jago ramiona, a może zostały bardzo słabo wykształcone w trakcie obróbki. Obiekt o wymiarach 122x40x36 cm wykonany został z piaskowca, bez żadnych widocznych rytów. Na górnej części głowni widać wyraźne okrągłe zagłębienie – być może miejsce na świece lub wosk. Z krzyżem tym związana jest legenda, która mówi, iż sprawcą zabójstwa był czeladnik murarski o imieniu Jakub, zatrudniony przy budowie kościoła parafialnego w Lubinie, zaś ofiarą jego kompan od kufla, niejaki Bartłomiej. Pewnego razu, po nocnym pijaństwie u karczmarza w Kłopotowie obaj pieszo wracali do Lubina.

W trakcie wędrówki doszło między nimi do sprzeczki i bójki, w wyniku której czeladnik zabił Bartka. Kiedy Jakub się rano ocknął i zobaczył ciało swojego kompana, wystraszony zbiegł z miejsca mordu i po kilku dniach tułaczki dotarł do klasztoru w Legnickim Polu. Tam dostał schronienie, ale też i pokutę, w ramach której musiał wykonać kamienny krzyż, i postawić go w miejscu zbrodni. Tak też się i stało. Na koniec przed obliczem wójta w Lubinie doszło do zawarcia ugody z rodziną zabitego, a wójt zasądził na rzecz poszkodowanych 2 woły i kilka miar sukna. Jakub wywiązał się z zobowiązań w wyznaczonym terminie i wszelki słuch po nim zaginął. Ponoć później kilka razy widywano zakapturzonego ducha pokutującego Jakuba, wędrującego między karczmą w Kłopotowie, a krzyżem.

Miłoradzice – gmina Lubin
Przy gruntowej, wiejskiej drodze, na południowo–wschodnim krańcu osady, niemal pod samym lasem, stoi granitowy krzyż o wymiarach 100x100x28 cm. Jest to chyba najbardziej rozpoznawalny i znany przez mieszkańców powiatu lubińskiego krzyż pokutny. Obiekt ma cechy krzyża greckiego i nie posiada żadnych czytelnych rytów. Niestety, nie zachowały się żadne zapiski mówiące kto, kogo oraz w jakich okolicznościach i kiedy pozbawił życia w tym miejscu. Okoliczności tragedii sprzed wieków oraz powstania krzyża pozostaną zapewne jeszcze jedną, na zawsze nierozwiązaną zagadką.

Osiek – gmina Lubin
W murze okalającym teren byłego przykościelnego cmentarza znajduje się mało czytelny krzyż równoramienny o cechach krzyża greckiego. Wykonany jest z piaskowca bez widocznych rytów. Wymiary krzyża wynoszą 60x60x22cm. Brak jest danych o dacie oraz okolicznościach jego powstania.
Pieszków – gmina Lubin

Pod samym niemal murem kościoła filialnego pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej stoi dobrze zachowana kapliczka pokutna (pojednania) wykonana z jednego ciosu piaskowca. Wysokość całej kapliczki ze słupem wynosi ok. 100 cm, a sama kapliczka zwieńczona dwuspadowym daszkiem ma 70 cm wysokości, 30 cm szerokości oraz 20 cm grubości. Brak jest jakichkolwiek rytów. Także i w tym przypadku nieznane są okoliczności oraz data jej powstania.

Polkowice
W bezpośrednim sąsiedztwie kościoła parafialnego pod wezwaniem świętego Michała Archanioła zachowały się dwa bardzo ciekawe relikty średniowiecznego prawa. Pierwszym jest kamienny krzyż łaciński wykonany z granitu. Jego wymiary to 90x80x20 cm. Obiekt nie posiada widocznych rytów. Nie znane są okoliczności i data powstania tego krzyża. Drugim bardzo ciekawym zabytkiem jest świetnie zachowana kapliczka pokutna, wykonana z piaskowca, której wymiary wynoszą: wysokość całkowita słupa z kapliczką – 155 cm, wysokość samej kapliczki – 70 cm, szerokość 38 cm i grubość 20 cm. Podobnie jak w przypadku krzyża, także okoliczności i data powstania tego obiektu są nieznane.

Rudna
W rzadko spotykanym miejscu znajduje się krzyż pokutny w Rudnej, który został wmurowany w masywną więżę dzwonnicy obecnego kościoła prawosławnego pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego (wcześniej świętej Katarzyny). Krzyż w formie zbliżonej do krzyża maltańskiego wykonany jest najprawdopodobniej z granitu i jest wmurowany na wysokości 23 metrów. Jak mówi jedna z wielu związanych z nim legend, krzyż został wykonany narzędziem zbrodni przez mistrza budowlanego, który w przypływie złości pozbawił życia opieszałego w pracy pomocnika i został wmurowany niemalże w miejscu, w którym doszło do tego tragicznego zdarzenia. Po zakończeniu budowy świątyni nad sprawcą odbył się jeszcze sąd, a prochy nieszczęsnego pomocnika zostały rozsypane po okolicy. Przybliżone wymiary krzyża wynoszą ok. 50x50x cm.

Tymowa – Gmina Ścinawa
Około 400 metrów za wsią, po lewej stronie drogi do Ścinawy stoją dwa ciekawe kamienne krzyże, które już w 1891 roku były wzmiankowane przez Hansa Lutscha, w trzecim tomie dzieła „Zabytki prowincji śląskiej” wydanym we Wrocławiu, a poświęconemu rejencji legnickiej. Niespotykane jest usytuowanie krzyży w terenie i względem siebie, i względem drogi. Z reguły krzyże zawsze ustawiane były równolegle do traktu. W tym przypadku krzyż z lewej strony stoi prawidłowo, równolegle do drogi, natomiast krzyż z prawej strony stoi niemal prostopadle i do drogi, i do sąsiedniego krzyża. Oba krzyże mają cechy krzyży greckich. Krzyż z lewej strony wykonany jest piaskowca i ma wymiary: 84x48x33 cm. Na jego głowie znajduje się pokaźne wgłębienie, prawdopodobnie na wosk. Krzyż nie ma lewego ramienia, a wzdłuż trzonu widoczny jest pionowy ryt w postaci dwóch linii o wymiarach 45×9 cm. Być może są to pozostałości wizerunku narzędzia zbrodni. W tym przypadku mógł to być miecz, sztylet lub nóż. Krzyż stojący z prawej strony ma wymiary 84x59x26 cm i został wykonany ze zlepieńca. Ten z kolei nie posiada prawego ramienia. Brak na nim widocznych śladów rytów.

Z krzyżami z Tymowej związanych jest kilka legend. Jedna z nich mówi, że ustawiono je na pamiątkę morderstwa popełnionego za 25 fenigów, a w miejscu zdarzenia obok ofiary pochowano także zabójcę. Z mordercą utożsamiano krzyż z lewej strony, z rytem narzędzia zbrodni, natomiast z ofiarą, krzyż ustawiony do niego prostopadle z prawej strony. Według innej legendy, w miejscu tym mieli zginąć dwaj bracia bliźniacy, którzy uderzali w konkury do tej samej dziewczyny. Dziewczyna nie mogła się zdecydować na wybór któregoś z młodzieńców, więc ci postanowili rozstrzygnąć sprawę w pojedynku. Kiedy więc zamierzyli się na siebie toporami rozległ się potężny grzmot i w oślepiającym blasku obaj padli rażeni piorunem. Zrozpaczona dziewczyna zamówiła u kamieniarza dwa krzyże i kazała je ustawić w miejscu nieszczęsnego zdarzenia. Sama nękana wyrzutami sumienia błąkała się bez celu po okolicy, aż pewnego dnia znaleziono ją leżącą bez życia między krzyżami.

Wielowieś / Zaborów – gmina Ścinawa
Bardzo ciekawy i dość rzadko spotykany krzyż znajduje się na terenie przykościelnym w Wielowsi. Wcześniej znajdował się on około 2 km na południowy zachód od wsi w leśnych zaroślach przy drodze do Zaborowa. Krzyż ten znany był już przedwojennym badaczom kamiennych reliktów średniowiecznego prawa na Dolnym Śląsku.

Aby zapobiec dalszej dewastacji zabytku, w czerwcu 2003 roku uszkodzony krzyż przeniesiono do Wielowsi i ułożono przed kaplicą grzebalną rodziny von Scholz. Obiekt posiada kształt krzyża łacińskiego z dolną aureolą połowiczną. W wykonany jest z piaskowca i ma wymiary: 73x80x31 cm. Z nim też związana jest następująca legenda o dwóch braciach z Zaborowa. Pewnego ciepłego i pogodnego wieczora dwaj bracia wybrali się na tańce do odległych Prochowic. Jeden z nich był przystojny, miał czarujący sposób bycia i wspaniale tańczył. Z tego też to względu cieszył się sporym powodzeniem u dziewcząt. Drugi z braci był niezbyt urodziwy, a do tego gburowaty i ciągle szukający jakiejś zwady. Z zazdrością obserwował taneczne popisy brata i adorujące go panny. W końcu zdecydował się wcześniej wrócić do domu, gdyż dość miał podpierania ściany i przyglądania się rozbawionej młodzieży. Podczas samotnej wędrówki do domu zastanawiał się, w czym to jego brat jest lepszy od niego i dlaczego wszystko przychodzi mu tak łatwo? W końcu chory z zazdrości zaczaił się w leśnych zaroślach koło Wielowsi i czekał na brata. Czekał długo, ale w końcu nad ranem pojawił się rozbawiony młodzieniec. Wówczas wyskoczył znienacka i śmiertelnie ugodził brata kamieniem w głowę., po czym ciało ukrył w gęstwinie. Jak to zwykle bywa jego zbrodnia szybko wyszła na jaw, zaś on sam został uwięziony i skazany na długoletnie więzienie. Dodatkową karą było wykonanie krzyża z aureolą i ustawienie go w miejscu zbrodni.

Henryk Rusewicz

Tekst ukazał się również na witrynie: www.ziemialubinska.pl

foto. Paweł Niewodniczański, Henryk Rusewicz

Top