Bezpartyjni liczą na 5 mandatów w Parlamencie Europejskim…

W styczniu 2019 r. prof. Robert Gwiazdowski ogłosił powstanie ruchu politycznego Polska Fair Play. Projekt jest wspólnym dziełem profesora i Bezpartyjnych Samorządowców. To właśnie osoby skupione wokół samorządów, mają być jednym z filarów list wyborczych w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Reklama

– Krótko po ogłoszeniu inicjatywy, zaczęły się do nas zgłaszać różne środowiska o różnych poglądach. Nasze listy wyborcze oparte będą na trzech filarach: samorządowcach, przedsiębiorcach i osobach z organizacji pozarządowych. Na pewno nie znajdą się wśród nich obecni parlamentarzyści – mówi w rozmowie z Portalsamorzadowy.pl Łukasz Mejza, rzecznik prasowy Bezpartyjnych Samorządowców.

Jak dodaje, jeśli chodzi o samorządowców, inicjatorzy akcji na listach chcą  umieścić nie tylko wójtów, burmistrzów czy prezydentów miast, ale także radnych. – Wszystkich, którzy wyrażą taką wolę. Trzeba pamiętać, że zmienił się kodeks wyborczy, w tym przepisy, dotyczące wygasania mandatów – mówi Łukasz Mejza.

Krótko po wyborach samorządowych w 2018 r., w których Bezpartyjni Samorządowcy w wyborach do sejmików uzyskali 6,3 proc. poparcia, pojawia się idea wystartowania w wyborach do Sejmu i Senatu w 2019 r. Wtedy nie było jeszcze mowy o Parlamencie Europejskim.

– Kalendarz wyborczy jest tak ułożony, że nie startując w wyborach do PE, traci się szanse na sukces w wyborach do parlamentu polskiego. Jeżeli chcemy być liczącym się graczem, a uważam, że mamy potencjał, musimy podjąć wyzwanie i wystartować już w maju – tłumaczy Łukasz Mejza – Uważam, że jesteśmy w stanie wykształcić efekt synergii w polityce. Łączyć a nie dzielić – dodaje.

Jak zapowiada, środowisko Bezpartyjnych liczy na to, że Polska Fair Play zdobędzie w wyborach do PE 5 mandatów. Cel na wybory do polskiego parlamentu jest jednak ambitniejszy. Członkowie ruchu celują bowiem w wynik pomiędzy 15 a 20 proc.

– Listy kandydatów do PE ogłosimy w najlepszym dla inicjatywy czasie, we wskazanym administracyjnie terminie. Będziemy dozować emocje medialne. Znamy dobrze zasady życia publicznego i nie chcemy zostać z tyłu w wyścigu z dużymi partiami, które stać na drogie kampanie wyborcze. My, dysponując mniejszymi środkami, musimy kampanię zrobić lepiej – mówi Łukasz Mejza.

źródło: Portal Samorządowy

Top