„Maksymiuk” w Kulturze Dostępnej Kultura i sztuka Wiadomości by rs - 16 września 201916 września 20190 Udostępnij Kultura Dostępna to projekt, dzięki któremu szerokie grono odbiorców może zapoznać się z polską sztuką filmową. Jednocześnie zniwelowana została jedna z głównych barier w dostępie do kina, jaką jest wysoka cena biletów. Seanse odbywają się w każdy czwartek w godz. 13.00 oraz 18:00.Reklama Bilety dla każdego w cenie 10 zł. Zapraszamy na polskie kino w ramach XIV edycji Kultury Dostępnej – repertuar: 19 września – Maksymiuk. Koncert na dwoje 26 września – Słodki koniec dnia 3 października – Całe szczęście 10 października – Powrót 17 października – Miszmasz czyli Kogel Mogel 3 24 października – Fuga 31 października – Ciemno, prawie noc 7 listopada – Władcy przygód. Stąd do Oblivio 14 listopada – Kurier 21 listopada – Wspomnienie lata 28 listopada – Kamerdyner 12 grudnia – Fighter 19 grudnia – Miłość jest wszystkim 26 grudnia – Planeta singli 3 W czwartek 12 września zapraszamy na przezabawna komedię „Maksymiuk. Koncert na dwoje” Seans z cyklu Kultura Dostępna Od lat: 15, Czas trwania: 75 min. Produkcja: Polska [2018] Scenariusz: Maria Nockowska Reżyseria: Tomasz Drozdowicz Obsada: Jerzy Maksymiuk, Ewa Maksymiukk Opis filmu Dyrygent Jerzy Maksymiuk i jego żona Ewa tworzą szczególny związek. Charyzmatyczny maestro, odnoszący sukcesy w świecie muzyki, w życiu codziennym wydaje się być całkowicie bezradny i zagubiony bez pomocy żony. To ona wspiera go w codziennych, najprostszych czynnościach i podejmuje za niego wiele życiowych decyzji. Kamera towarzyszy artyście w trakcie pracy z wybitnymi muzykami i orkiestrami. Ukazuje fascynujący świat genialnego twórcy, pochłoniętego do granic szaleństwa przez partytury. Poznamy także artystę od strony prywatnej. Ten drugi portret pełen jest barwnych epizodów, drobnych słabości, ale i kłopotliwych natręctw. Film opowiada o miłości, wielkiej pasji, talencie i jeszcze większej cenie – płaconej za ten talent. Krytyk poleca czyli recenzja Łukasza Maciejewskiego – filmoznawcy, krytyka filmowego i teatralnego. Członek Europejskiej Akademii Filmowej, Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Teatralnych („AICT”) oraz Federacji Krytyków Filmowych („Fipresci”). Dyrektor programowy festiwalu „Kino na Granicy” w Cieszynie. Wykładowca na Wydziale Aktorskim w Szkole Filmowej w Łodzi. Autor wielu książek („Przygoda myśli”, „Aktorki. Spotkania”, „Wszystko jest lekko dziwne”, „Flirtując z życiem”), stały współpracownik kilkunastu czasopism, ekspert Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, telewizji HBO, stały komentator „Tygodnika Kulturalnego” w TVP Kultura. Laureat wielu nagród i wyróżnień dziennikarskich: między innymi statuetki „Uskrzydlony”, „Dziennikarskiej Weny” oraz „Złotej Róży” za „nową jakość w krytyce filmowej”. W 2015 opublikował tom esejów „Aktorki. Portrety” MAKSYMIUK. KONCERT NA DWOJE Jerzego Maksymiuka nie da się nie lubić, nie podziwiać. Jest legendą, i to legendą za życia. Mam wrażenie, że Maksymiuka znam od dziecka, że od dziecka mi towarzyszył – był zawsze. W utrwaleniu tego poczucia pomogły na pewno liczne programy telewizyjne z jego udziałem. Za słusznie minionych czasów, jeżeli chodzi o telewizyjną ramówkę, wybór nie był wprawdzie wielki, tylko dwa kanały do wyboru, ale często łapię się na tym, że ówczesna skromna teleoferta była o wiele ciekawsza od dzisiejszej, kiedy programów jest wprawdzie kilkadziesiąt, ale ja w zasadzie nigdy nie jestem w stanie trafić na coś co mogłoby mnie zainteresować. Maksymiuk w tamtych czasach opowiadał w telewizji o muzyce poważnej jak nikt przed nim (i po nim). Znakomicie uzupełniał się z wytwornym Bogusławem Kaczyńskim i złośliwym Jerzym Waldorffem. Sam miał inny charakter. Niesforny, dygresyjny, w ciągłym ruchu. Muzyka ewidentnie uszczęśliwiała kompozytora i dyrygenta, ale uszczęśliwiała również nas, widzów. Wzruszenie przetrwało lata. Przypomniałem sobie o tym wszystkim, oglądając nowy dokument cenionego przeze mnie filmowca, Tomasza Drozdowicza – „Maksymiuk. Koncert na dwoje”. Pomimo upływu lat, dyrygent zupełnie się nie zmienił, zachował w sobie dziecięcą miłość do muzyki, do sztuki, także autoironiczny stosunek do samego siebie. Oto Maksymiuk dygresyjny, z rzadka posępny, wypowiadający się nonszalancko o światowej karierze dyrygenckiej i z pewnym rozczarowaniem o niespełnionej karierze kompozytorskiej. Wielkie wrażenie robią sceny perfekcyjnie podpatrzone przez operatora, Andrzeja Wojciechowskiego, w których z bliska oglądamy twarz maestro podczas koncertów. Pewność każdego ruchu, każdego tiku, bystre, głębokie spojrzenie, wielka charyzma, wielka siła. Ale w dokumencie Drozdowicza otrzymujemy bardziej wielowymiarowy portret Jerzego Maksymiuka – dyrygent od kulis, podczas prób, spotkań z przyjaciółmi, Maksymiuk na koncercie, u krawca, w domu. Przede wszystkim w domu. Tytułowy „Koncert na dwoje” to bowiem partytura filmowa rozpisana na dwie osoby. Nie tylko kompozytor, ale również jego muza, żona Ewa. Chociaż mówi niewiele, pełni w dokumencie funkcję zasadniczą. Porządkuje życie męża. Pomiędzy scenami dowcipnymi, anegdotycznymi, kiedy bohaterowi filmu urywają się wątki, a rozmarzenie przechodzi w nonszalancję, pojawiają się sceny prawdziwej czułości: rodzinnej i małżeńskiej, a film o muzyku staje się dokumentem o związku dwojga ludzi. Trudnym, jak każdy związek, wymagającym kompromisów, odpowiedzialności jednej osoby za drugą, wiecznego wysiłku o to, żeby było dobrze. I to jest właśnie miłość… Łukasz Maciejewski Podobne