Rozpoczął się proces oskarżonego o morderstwo w centrum Lubina

Udostępnij

W Sądzie Rejonowym w Lubinie rozpoczął się proces Jarosława D, lat 51, oskarżonego o zabójstwo w centrum miasta w biały dzień.

Od zbrodni minął juz prawie rok. Na początku września ubiegłego roku, około godziny 11.00 rano 62-letni Zdzisław S. siedział ze znajomym na ławce przy Alei Kasztanowej w Lubinie.

Reklama

– Pili alkohol. – W pewnym momencie podszedł do nich 51-letni Jarosław D., który bez podania jakiegokolwiek powodu, bez słów, zaczął bić Zdzisława S. – opowiada prok. Lidia Tkaczyszyn z legnickiej prokuratury.

– Oskarżony bił go rękoma, a następnie kopał po całym ciele, głównie po głowie i przyciskał nogą leżącego, uniemożliwiając mu wstanie – mówi rzeczniczka. Kiedy katowany mężczyzna stracił przytomność, Jarosław D. zostawił go i zaczął uciekać.

Zdzisław próbował uciekać, nie udało mu się. Oprawca dogonił go i skatował na śmierć na środku ulicy. Później tłumaczył, że zrobił to przez przypadek.

– Feralnego dnia w godzinach przedpołudniowych wracałem do miejsca zamieszkania. Tak się zdarzyło, że na Alei Kasztanowej i zostałem zaczepiony przez nieznajomego mi mężczyznę. Chciał żebym mu dał pieniądze. Powiedziałem, że nie mam pieniędzy i żeby dał mi święty spokój. Gdy odmówiłem, zaczął mnie obrażać. Doszło do awantury i rękoczynów. W pewnym momencie po uderzeniu poszkodowany upadł. Podejrzewam, że on musiał się uderzyć o jakiś kamień. Dlatego twierdzę, że to był nieszczęśliwy wypadek. Nie było moim zamiarem, żeby komuś odebrać życie. Jest mi z tego powody bardzo przykro – mówił oskarżony.

Jarosław D. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że Zdzisław S. zmarł na skutek nieszczęśliwego wypadku. Grozi mu 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie.

 

Top