Sportowy amator. Zaczynam biegać… Moja przygoda (początki) z bieganiem

Czas zmierzyć się z nowym 2018 rokiem. Nie będę się, zatem rozpisywał o tym minionym, bo wyszedłby z tego całkiem spory tekst. Zawody to tylko elementy tej całej „gry”. Orłem biegowym nie jestem a wszystkie moje starty opisywałem na bieżąco.

Reklama

Parę liczb na podsumowanie powinno wystarczyć.

Po biegane 1037 km, popływane 121 km, że o innych treningach nie wspomnę. Suma jednostek treningowych to 302 co dało spalonych 176651 kcal.

Były oczywiście upadki oraz wzloty i mam nadzieję, że wzlotów w tym roku będzie zdecydowanie więcej.

Jestem już po pierwszym treningu, a zacząłem szybko, bo już pierwszego stycznia byłem na basenie machnąć sobie 2 km ( 37m:31s) . Uwierzcie mi, że i po nocy sylwestrowej da się zrobić trening.

Moje życie sportowego amatora to w tej chwili już sposób na te życie, to pomysł na samego siebie. Wiele spraw w naszym codziennym funkcjonowaniu to spirala przypadków, w której gonimy za karierą, za dobrami materialnymi itd. Chcemy być jacyś tacy lepsi od innych, a nie zdajemy sobie sprawy, że tę pogoń można zastąpić inwestując część tego czasu w siebie, bez poklasku, bez wszystkich tych zbędnych, często sztucznych elementów naszego życia.

Pracuję w międzynarodowej korporacji i wszystko co robię, to robię dla mojego pracodawcy. To oczywiste. Jednak zastanówcie się proszę co robicie dla siebie?

Może bowiem przyjść taki moment, że pracodawca, który regularnymi wpływami na konto dając nam poczucie bezpieczeństwa, w jednej chwili może przestać nas już potrzebować. I co nam wówczas zostanie? Co pozwoli zachować nam równowagę psychiczną? Zdrowia i kondycji, na którą pracujemy latami nie zabierze nam na pewno!

Dla mnie aktywność sportowa stała się sposobem na życie, na stres, na złapanie dystansu do problemów dnia codziennego i z takim podejściem wchodzę w kolejny już rok 2018.

Po ostatniej kontuzji, o czym wspominałem w poprzednim artykule, z całą pewnością nauczyłem się swojego rodzaju pokory w ocenianiu swoich możliwości (ambicji) związanych z podnoszeniem sobie poprzeczki. Ratowałem się wszelkiego rodzaju maściami z różnymi efektami po ich zastosowaniu.

Natomiast z moim zestawem chłodzącym na bolące miejsce spotykam się każdego dnia, przynosi mi to dużą ulgę, więc jak działa to czemu nie.

Moje alternatywne wykorzystanie wkładu mrożącego.

Pisząc na początku o upadkach, chciałem Wam powiedzieć, że zawsze należy myśleć o tym jak się podnieść. Znałem takie przypadki kiedy lekarz Ortopeda zakazywał biegania wmawiając, że jest ono szkodliwe, obciąża stawy, i jest ono bardzo kontuzjogenne.

Z tym ostatnim mogę się nawet zgodzić, jednak podejmując sportową rękawice, liczymy się z tym, że możemy dostać cios. Potem zaś trzeba się podnieść i dalej robić to, co daje nam satysfakcję i radość.

Na ten rozpoczęty 2018 rok życzę więc Wam i sobie samych wzlotów, zdrowia i pogody ducha!

Autor: Tomasz Owczarek

Moje zdjęcieChwilkę temu skończyłem 40 lat. Syna mam (dwóch), drzewo posadziłem (ogródek). Czas na nowe wyzwania związane ze sportem. Wyznaczam sobie cele i staram się je realizować!

https://tomasz-owczarek.blogspot.com/

Top