Znowu ideologia burzenia?

Cześć  – rybki moje, żabki kochane.

Reklama

    Cieszę się, że znowu wszystko gra. Bo to przecież sama radość, gdy gra nam wejście. Nawet  do Europy czy gdzieś tam jeszcze. Zwłaszcza, że nam najlepiej w kagańcu. Kiedyś zakładali go nam Ruskie i takie inne przyjaciele, a dzisiaj sami sobie pakujemy druty na buźki. Oczywiście zawsze w majestacie wzajemnego zaufania oraz pragnienia życia w dostatku i budowy cudownej przyszłości. Wiadomo, Polak potrafi.

A najlepiej nam wychodzi – rybki moje, żabki kochane – burzenie lub (jak kto woli) spuszczanie do klozetu. A muszli ci u nas dostatek… Kiedy zatem wielki gościu na wielkim stanowisku w okolicy wygasza szkółkę za szkółką, to tylko radość ściska. Bo dla zdrowego społeczeństwa najważniejsze jest wygaszanie pieców, kominiarzy i takich innych. Dlatego raduję się bardzo, że u nas jak w tej Europie: głupota przerasta Papkina.

    A to, że jacyś tam rodzice, że jakieś tam dzieciaki, jakieś lekarze, salowe i te różne ludziska się zwyczajnie burzą  to propaganda… By jak to niegdyś uszaty gościu od tłumaczenia Narodowi, że rząd jest cacy, a ów motłoch be, powiedzieć ludziom: my się i tak wyżywimy… No, to niech Wam będzie na zdrowie ! Wszak wadza ma to do siebie, że  zwyczajnie  musi  zawadzać.  I gra  muzyka.    Kilka miesięcy temu wyśmiewałem się ze specjalistów od burzenia naszego stylu życia. Pisałem, iż o jego wartości nie decydują piętrowe autobusy, kolorowe świeczki na skrzyżowaniach, hipermarkety, pijalnie na każdym rogu (rzecz jasna z przymrużonym okiem), sklepy obstawione zawrotem głowy to pikuś wobec tego, co naprawdę człowiek potrzebuje. Tedy okrzyczano mnie wówczas czerwonym pająkiem zdrowej demokracji. No, to dzisiaj zapewne, gdy napiszę, że nihil novi, będę  już  zaplutym  karłem reakcji.

Znajomy  powiedział  mi  wprost:    – Gościu, wszystko ci nie pasuje, a już na ciebie kręcą bata. Bo nie jesteś taki cacy. Ludzie dobrze wiedzą, jaka z ciebie wydra. Poza tym wierzysz  w  spisek  dziejów.     I ręce mi upadli. Nie chce mi się bowiem opowiadać, że ów spisek – rybki moje, żabki kochane – to pajęczyna jakiejś tam głupoty. Poza tym jak się ma ów spisek do wygaszania szkółek. Wierzę, że wreszcie ktoś nam przyniesie kaganek. No, ale wierzyć, to ja sobie mogę…   Dlatego mam gorącą prośbę do przyjacieli wadzy wygaście mnie do końca. Jak te szkoły, teatry, zespoły amatorskie  piece martenowskie naszego  ducha…  Dajcie  mi  po  prostu  w  d…     Bo nigdy nie zaakceptuję ideologii burzenia. Napisałem więc podanie do naszej kochanej (do bólu  rybki moje, żabki kochane) wadzy, które  brzmi  tak:     Szanowni i umiłowani, Panie i Panowie, na różnych tam stołkach.

poprzez zbudowanie choćby maleńkiej szkółki, przychodni, izby pierwszej pomocy czy cóś. I nie rozwalajcie – w imię tej reformy – otoczenia zwyczajnych ludzi. Nawet jeśli zasługują oni  tak jak  ja  na brak szacunku. Mówię Wam, nie podoba mi się wygaszanie  kaganka.

    Moim kolegom też. Wszak my takie durnowate. Wierzymy w miłość, radość, młodość, twórczość, normalne  dzień dobry,  czyli zwykłą duszę zwykłego człowieka. I nam właśnie dusza jest potrzebna w otoczeniu… Bez zbędnych naprężeń, bez pustych słów, bez populistycznych haseł. Szukamy duszy w Zagłębiu Miedziowym. Ba, chyba ją  znaleźliśmy.           Ale o tym – rybki moje, żabki kochane – cicho, sza. Cieszmy się, że jeszcze nam nie zburzono własnej tożsamości w imię (ma się rozu-mieć) wejścia do NATO, Wspólnej Europy i innych tam stowarzyszeń. Prośmy też Najwyższego, aby to wchodzenie nie było aktem, do któ-rego  tylko  wazelina  się  nadaje. Wołajmy,  iż  owa  Europa  to  i  My.
A poza tym – rybki moje, żabki kochane – czuję się dobrze. Nawet, gdy ktoś tam spuści mnie do klozetu. Ha, sam sobie pociągnę za spłuczkę. Tak dla jaj. To cześć.
Wasz kaczonogi pięknoduch
                                                                      Tadzio Stojek

O autorze:


    Tadeusz Stojek. artysta, dziennikarz, pedagog, animator kultury i współtwórca Fabryki Kultury, który pracował w Lubinie z młodzieżą i organizował imprezy kulturalne. Zmarł w wieku 52 lat. Dzięki Tadeuszowi Stojkowi w mieście rozpoczęło działalność Stowarzyszenie Na Rzecz Inicjatyw Kulturotwórczych i Wychowania przez Sztukę „Zejdź z ulicy”. Znalazł młodych ludzi zafascynowanych teatrem i uczył ich sztuki aktorskiej. Na tej bazie powstał Teatr Świerszcz oraz Kabaret Szemrany. Sztuka wyszła na ulicę i od czasu do czasu w Lubinie można było spotkać mimów i obejrzeć happening, zorganizowany przez grupę podopiecznych Tadeusza Stojka. Regularnie pokazywane były programy Kabaretu Szemranego.   Siłą napędową obu inicjatyw był Tadeusz Stojek, którego już nie ma.

(…)Wiele osób wiązało uzasadnione nadzieje, że Tadeusz Stojek, jako Ojciec Duchowy lubińskiej kultury niezależnej poprowadzi w inny wymiar miejscowych artystów, twórców, organizatorów kultury i ich sojuszników…Niestety, wielki żal ogarnął tych, co pragnęli czynnie uczestniczyć w tej wędrówce…

Tadeusz udowodnił, że nawet w skrajnie trudnych warunkach zewnętrznych można realizować wielkie projekty i porywać za sobą nie tylko młodzież. Jego projekt społeczno-kulturalny Fabryki zawierający m.in. koncepcję odrodzenia Teatru Świerszcz przyczyniał się do budowania kapitału społecznego w Lubinie oraz stwarzał możliwości realnego integrowania lokalnego środowiska kultury.(…) Andrzej Ossowski (2011r.)


Top