Lubin. Lampy gazowe ocalić od zapomnienia

Od zawsze jednym z istotnych problemów włodarzy każdego miasta  było bezpieczeństwo jego mieszkańców. Również w Lubinie było to przez wieki priorytetem. Najtrudniej było w nocy, kiedy w ciasno zabudowanych uliczkach zapadały „egipskie” ciemności, sprzyjające niestety działalności rozmaitych rzezimieszków.

Radzono sobie w różnoraki sposób. Początkowo, w wiekach średnich były to kaganki, łuczywa, czy pochodnie. Innymi słowy próbowano ujarzmić ogień do rozświetlenia ciemności. Kończyło się to przeważnie źle. Pożary wybuchały co rusz! Czerwony kur witał się z Lubiniem m.in. w 1322, 1428, 1432, 1433, 1453, 1488 i 1555 roku.[1] A także w 1757 – podpalony przez Chorwatów- wtedy spłonął także barokowy ratusz w Lubinie wraz z całą dokumentacją miejską.[2]

Reklama

Degradacji ulegała niemal każdorazowo cała drewniana zabudowa miasta. Szybko odbudowywano Lubin ale nadal przeważnie drewniany. Jeszcze w XIX wieku tylko 112 domów było murowanych, 116 było drewnianych, a 114 o konstrukcji szachulcowej.[3]

Na przełomie XVIII i XIX wieku Lubin oświetlało jedynie siedem lamp naftowych! W Lubinie nadal panowała uporczywie bogini nocy Nox. Mieszkańcy grodu skarżyli się: „Lampy są tak nieliczne i słabe, że nawet pod lampą brat nie rozpoznaje brata” a także: „w nocy nie widać ręki przybliżonej do twarzy!”[4]

Rajcy miejscy odpowiedzieli mieszkańcom. Światłość na stałe zagościła w Lubinie 01.12.1867 roku. Iluminacja zachwycała. W porównaniu z dotychczasową miernotą było co podziwiać! Tego dnia gazowym światłem zapłonęło oświetlenie z 45-ciu lubińskich lamp gazowych! Oświetlono lubiński Ratusz, mury miejskie, Basztę Głogowską i wszystkie znaczące place i ulice miejskie.

Jak napisał K. Klose: „Miasto zapłonęło morzem światła”.[5] Lampy były piękne – czarny, żeliwny, bogato zdobiony wysięgnik, a nad nim królujący klosz gazowej lampy. Lampy oczywiście ręcznie zapalanej. Lampy wieszano bezpośrednio na ścianach i murach miasta Lubina.

Dwie lampy w Parku Piłsudskiego (nieistniejące) fot.lueben-damals.de

Sama gazownia, która zaopatrywała lubińskie lampy w gaz, powstała dekretem Rady Miasta z dnia 21.01.1867 (a więc budowa trwała niecały rok).

Czy coś pozostało z tamtych czasów? Otóż nadal w Lubinie mamy jedną gazową lampę z roku 1867 (zmodyfikowaną na oświetlenie elektryczne) i jeden mosiężny uchwyt na dawną lampę gazową! Te dwa fantastyczne zabytki techniki nadal wiszą w miejscu, gdzie powieszono je 148 lat temu! Są niemym świadkiem rozwoju iluminacji naszego miasta. I oby pozostały tam jak najdłużej. Miasto powinno o to zadbać.

Lampa gazowa w Lubinie z 1867 roku- stan z 2015 roku
Uchwyt na lampę gazową w Lubinie- stan 2015

 

20 grudnia 1920 roku skończyła się w Lubinie era gazowych latarni. Uruchomiono oświetlenie elektryczne, ale to już zupełnie inna historia.

http://lubin-nasza-przyszloscia.pl

[1] B. Steinborn, Lubin, wyd. Ossolineum, Wrocław 1969, str. 34, 35

[2] Pod red. K.Matwijowski, Lubin. Zarys miasta na przestrzeni wieków, Wrocław, Lubin 1996, str. 93,94

[3] B. Steinborn, op.cit., str. 41

[4]  K.Klose, Geschichte der Stadt Lüben,  Lubin 1924, str.268,269

[1] K.Klose, op.cit. str.269


Autor: Marcin Owczarek

lat 44, Wykształcenie wyższe, mgr dziennikarstwa i komunikacji społecznej, manager, przedsiębiorca, Prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Lubińskiej, Kustosz Muzeum im. Jana Wyżykowskiego, regionalista, autor książek i dziesiątków artykułów o historii Lubina i okolic, biegacz – amator, maratończyk (Biegająca Kasta Miedziowego Miasta).

 


 

Top