Tragiczne losy Halszki. cz 3. Zakończenie

Wielmożni panowie, stojący za murami klasztoru uradzili w końcu jak Halszkę pojmać i oddać mężowi. Za którego Łukasza Górkę uważali. Odcinając dopływ wody do klasztoru, jego wrota same się rozwarły. Wydarto więc zastraszoną dziewczynę siłą.

Reklama

Zabrał ją mąż do karety i powiózł do Szamotuł. Gdzie wznosiła się rodowa rezydencja Górków. Tam robił wiele, by pojednać się z żoną i wkraść się w jej łaski. Miłe słowa i prezenty nie zmiękczyły jednak jej serca.

Górka był zagorzałym protestantem. Pozwolił jednak, by Halszka uczestniczyła w katolickich mszach. I to nic nie dało. Dziewczyna została niewzruszona. Za nic nie chciała dopuścić męża do siebie.

Matka Halszki w tym czasie skarży się gdzie tylko może na tę sytuację. Nic nie uzyskując, chce pojednać się z Górką i zapłacić mu za separację z żoną. Ma się ona odbyć oficjalnie w obecności prymasa, który wzywa do siebie oboje małżonków. Nikt jednak nie stawia się przed jego oblicze. Łukasz Górka, zniesmaczony zachowaniem żony, wtrąca ją do baszty zwanej Czarną.
Beata procesuje się wiec z Górką. Trwa to sporo czasu. I znów nic nie wskóra. Sąd uznaje, iż Halszka jest legalną żoną Górki. I na tym sprawa się kończy. Dla samej księżnej również. Osłabło bowiem na tę chwilę jej zainteresowanie losem jedynaczki.

Beata się zakochuje!

Ta miłość jest szalona, nagła i nieopamiętana. Jej obiektem, jest młodszy od księżnej o 21 lat Olbracht Łaski. Historycy i kronikarze piszą o nim – ambitny, inteligentny, odważny. Był ponadto wielkiej urody i pełen temperamentu. Beata oszalała na jego punkcie. Wychodzi za niego za mąż. Mąż zabiera ją zaraz po ślubie, do rodzinnej posiadłości Kieżmarku w Tatrach Słowackich. Tam otacza żonę licznym dworem. Wystawia huczne bale i widowiska. Wszystko, by przypodobać się żonie. I udało mu się. W niedługim czasie tak uśpił jej czujność, że przepisała mu wszystkie swoje dobra. I nagle wszystko się zmienia. Cichnie dwór. Mąż już nie nadskakuje. Odcina ją od rodziny. Stawia straże i więzi swoją żonę w pustym już zamku. Tak więc Beata dzieli losy córki. Jedenaście lat była więźniem Kieżmarku. Wyzwolił ją dopiero jakiś krewny. Podobno liczący na resztki jej fortuny. Żyła więc schorowana księżna u tego krewnego póki nie dokonała żywota, marząc o tym, by jeszcze raz zobaczyć córkę.

Jakiś czas po śmierci matki, zmarł i mąż Halszki. Tym samym została uwolniona z tej niewoli. Popadła jednak w drugą. Rodzina dowiedziawszy się, że wciąż przecież młoda i bogata wdowa zamierza po raz kolejny wyjść za mąż stawiła opór i zażegnała to niebezpieczeństwo. Nikogo nie obchodziła ona sama. Ważny był jedynie jej majątek. Ostatecznie zajął się Halszką jej stryj Wasyl, wywożąc ją na Wołyń. A któremu ta, zapisała swoje wszystkie dobra. Prawdopodobnie stało się to w stanie pewnej niepoczytalności. Czemu nie ma się co dziwić poznając tę historię. Źródła podają, że później popadła w silną depresję z której już się nie podniosła. Zamknęła się w sobie. Oderwała od życia. Gdy zmarła, zapomniana przez wszystkich, mając zaledwie 41 lat, tylko jeden kronikarz zanotował „Fortuna pełny kielich goryczy wylała na tę niewiastę. Nie doznała ona ani chwili szczęścia” (cyt. Orzelski)…

A nocami w Szamotułach, podobno widuje się młodą, smutną kobietę w czerni. Ale zobaczy ją tylko ten, kto uwierzy…

Tragiczne losy Halszki. cz 1.

Tragiczne losy Halszki. cz. 2.

Autor: Małgorzata Kwiatkowska

pokojmalgorzaty.blogspot.com.

Top