Walka o godność

Wiele osób pytało się mnie, co myślę o tym proteście w Sejmie? Wiem jedno. Jedni widzą w tym rozgrywki polityczne, inni widzą jakąś brzydotę bo przecież widok osób z niepełnosprawnością na korytarzu Sejmu, to zaburzenie ideału piękna… natomiast ja widzę krzywdę ludzką, biedę, walkę o godne życie dla rodziców dzieci z niepełnosprawnością jak i samych osób niepełnosprawnych.

Reklama

Bardzo szybko jest nam do tego by ocenić, by osądzić, że matki tych dzieci męczą je, trzymając w Sejmie itd. Natomiast ja postawiłam sobie pytanie: czy naprawdę w XXI wieku nie ma już innych możliwości, by ktoś zatrzymał się nad biedą ludzką? Podobno jesteśmy już tak mądrzy, piękni, wielcy, że cóż tam jakieś matki czy same osoby z niepełnosprawnością, które nie walczą o nic innego, jak o to, by móc żyć. NORMALNIE pomimo ograniczeń związanych z chorobą. Sama niejednokrotnie mówiłam i mówię, że Ci na górze, mogliby się palnąć w głowę, bo jak można żyć mając tylko, tak jak ja w sumie prawie 890 zł. Tylko w tym miesiącu przyszło mi już zapłacić za same leki 400 zł, a jeszcze jedna stówka poleci…a gdzie opłaty? Bogu niech będą dzięki, że mieszkam z rodzicami i nie muszę dawać na życie, tylko reszta kasy jest dla mnie. Jednak czy to świadczy o tym, że mam czym zaszaleć po opłaceniu moich rachunków? Mam listę zakupów na każdy miesiąc i nie zawsze jestem w stanie sobie coś kupić z tej listy… wszystko zależy od…

No właśnie. A wszyscy Ci, którzy żyją sami? Przymierają z głodu, bo muszą dokonywać wyboru. Sejm zatwierdził podwyżkę… łał… mam wypić z tej okazji? Bo raptem będę miała z zasiłkiem pielęgnacyjnym 1000 zł – netto? Bo przecież zasiłek pielęgnacyjny, w wysokości 153 zł nie był podnoszony od lat…po co? To mam pytanie, a co mam sobie zrobić z tym 153 zł? Na co wydać? Kierując się nazwą: na pielęgnację. Jednak co mamy na myśli mówiąc pielęgnacja? Hmm. Wiem, że mój wpis niczego nie zmieni…ale może ktoś się zastanowi, zamiast pisać głupie komentarze, pod wpisami innych osób? Czy to czasem Ci, co krytykują strajkujących nie czują się lepsi?

Ludzie, opamiętajcie się z tymi głupimi wpisami…a czasami chamskimi…to świadczy tylko o Was. Kibicuję strajkującym i zawsze będę, bo sama jestem osobą niepełnosprawną i wiem, że gdybym miała mieszkać sama, umarłabym z głodu…

Zamiast komentować, postawcie się w sytuacji tych matek, które 24h/na dobę są przy swoich dzieciach, bo one nie są zdolne do samodzielnej egzystencji. Czytałam ostatnio wpis jednej z osób, że rząd myśli o daniu 500 zł jako dodatek na rehabilitację lub np. pieluchomajtki…A jeśli ja mam przeciwwskazania do rehabilitacji i nie noszę (dzięki Bogu) pieluchomajtek…to, co? A czy nie przydałby mi się też ten dodatek, np. na leki? O ile byłoby lżej…ile jest osób takich jak ja…

Jedna z posłanek stwierdziła, że można pracować. Owszem, Ci co mogą pewnie by i poszli…tylko, że tu też zaczynają się schody…bo przecież drzwi firm są otwarte na pracowników (zwłaszcza wykształconych) niepełnosprawnych… dlaczego przeglądając swego czasu oferty pracy osoby z orzeczeniem poszukiwani byli na stanowiska stróży, sprzątaczek itd.? A co z tymi po studiach? A jak już pracujesz, to uważaj…ZUS patrzy…bo przecież nie można przekroczyć limitu…a jak już pracujesz a nie daj Boże, masz czasową grupę to uważaj, bo możesz jej nie mieć…i nie wymyślam tego…mam wśród znajomych takowe osoby…jedna do dziś walczy o odzyskanie renty…bo przecież pracowała to jest zdrowa…

Czasami słuchając tych posłów i posłanek, jeden mądrzejszy od drugiego, zastanawiam się, czy oni naprawdę żyją w jakimś świecie równoległym? Innym od tego, w którym żyję ja… Czy gdyby mieli kogoś w rodzinie z niepełnosprawnością i byłoby tej osobie ciężko, tez by mówił, że do pracy…znając realia?

Naprawdę opamiętajcie się. Ręce opadają i naprawdę czasami aż mnie obrzydza słuchanie tych gadek…pod publikę. Pamiętajcie, że owszem osoby te walczą o większe świadczenia, ale tylko dlatego, że zostały do tego zmuszone przez życie…czy gdyby nie okupowali korytarza w Sejmie, ktokolwiek by z nimi rozmawiał? I błagam…rozmawiajcie nie tylko z mamami, lub tymi, którzy dobrze mówią ( mam tu na myśli chłopaków na wózku). Są też tam inne osoby, które potrafią się porozumiewać, tylko nikt im nie daje szansy.

„Realizacja prawa do godności i niezależnego życia każdej jednostki ludzkiej, a wiec również tej z niepełnosprawnością, powinna odbywać się na zasadzie dialogu i współpracy całego społeczeństwa, albowiem każda osoba ma prawo do bycia taka, jaka jest, z zachowaniem poczucia własnej godności”. (cyt. „Godność osoby z niepełnosprawnością” Bernadeta Szczupał, wyd. naukowe Akapit, Kraków 2009)

Mam tylko taką zachętę…zastanówcie się, jak Wy podchodzicie do osób z niepełnosprawnością i co byście zrobili będąc na ich miejscu…i jak byście się czuli, kiedy czytalibyście to, co o Was piszą…i czy też nie poszlibyście strajkować, gdybyście nie mieli na życie…bo kasy brak…
Jednak, czy ktoś to zrozumie?

Kilka słów o autorce…

Beata Dyko. Z wykształcenia pedagog specjalny. Z zamiłowania dusza wojująca i lubiąca dawać siebie innym. Od 11 lat związana ze stowarzyszeniem osób świeckich konsekrowanych Cisi Pracownicy Krzyża. Redaktor w czasopiśmie „Kotwica.” Od zawsze wrażliwa na potrzeby innych, kochająca ludzi. Wymagająca wobec siebie, ale tez stawiające wymagania drugiemu człowiekowi. Na co dzień żyje, pisze artykuły, jeździ po kraju i głosi konferencje o dowartościowaniu cierpienia, akceptacji niepełnosprawności czy rozmawia z rodzicami dzieci niepełnosprawnych i pomaga im w akceptacji trudnej sytuacji. Jest blisko tych wszystkich, którzy tego potrzebują. Daje siebie i swój czas innym.

https://judytwojujaca.blogspot.com

2 thoughts on “Walka o godność

  1. Zgadzam się. Jak się nie wywalczy to się nie dostanie. Jednak czy tak powinno byc?
    A gdyby Pani szukała alternatywnych, bliżej turnusów rehabilitacyjnych to zapraszam do naszego Głogowa.
    Szczegóły: http://www.cisi.pl
    Tam również takie są organizowane i może znajdzie Pani też coś odpowiedniego dla syna a np. w niższej cenie.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Beata Dyko

  2. Niestety w naszym kraju nie ma co liczyć na państwo . Mam syna niepełnosprawnego i do puki ja nie bd o niego walczyć nikt mi nie da. Głupi przykład odkładałam rok czasu by pojechać z dzieckiem na turnus rehabilitacyjny a tu beng pcpr-pefron odmówił mi dodatku twierdzą że pierwszy dostaną osoby które nigdy nie jechaly na turnus rehabilitacyjny i mimo to że nigdy nie korzystaliśmy z dotacji z pefron nie dostaliśmy po dwuch dniach męczenia w PCPR i wydzwaniania po pefron nagle dofinansowanie dali. Więc warto walczyć o swoje niepełnosprawne dzieci by chociaż trochę mogli godnie żyć.

Comments are closed.

Top