Napady paniki? Nie taki diabeł straszny…

Pani Karina zgłosiła się do psychoterapeuty z powodu silnego lęku. Wspominała ten dzień, który zmienił jej życie w koszmar.

Reklama

Była w restauracji i nagle poczuła, że kołacze jej serce. Była przerażona, myślała, że to zawał. Próbowała szukać pomocy, krzyczała do męża, że dzieje się coś złego. W końcu się uspokoiła, wszystko się skończyło, ale lęk, że „to” znów się stanie pozostał. Przeszła szereg badań lekarskich, ale zapewnienia specjalistów, że jest zdrowa, nie poprawiały jej nastroju. Obserwowała swoje ciało, sprawdzała dłonią bicie serca, mierzyła sobie ciśnienie. Zaczęła unikać sportu, wycieczek, chodzenia po schodach…by tylko nie czuć lęku. Przy każdym napadzie paniki brała tabletkę na uspokojenie, głęboko oddychała, dzwoniła po męża.

Czy brzmi to dla Ciebie znajomo? Obawiasz się śmierci? Zawału serca? Utraty wzroku? A może boisz się, że tracisz rozum? Być może podobnie jak pani Karina cierpisz z powodu lęku panicznego, który polega na powracających napadach przerażenia.

Napadu paniki może doświadczyć każdy z nas, choć są osoby bardziej predysponowane do przeżywania lęku (ze względów genetycznych i środowiskowych). Nawet wypicie zbyt dużej ilości kawy spowoduje wzrost ciśnienia, zaburzenia rytmu serca, niepokój. Jeśli zinterpretujemy objawy przedawkowania kofeiny, jako sygnał np. zawału, możemy szybko uruchomić pełnoobjawowy napad paniki. Czasami pierwszy atak pojawia się nagle, bez żadnej zapowiedzi. Jeśli lekarz wykluczył chorobę somatyczną, może to po prostu lęk?

Cały sekret tkwi w naszych myślach, znaczeniu jakie nadajemy sygnałom z ciała. Osoba, która choć raz miała napad paniki, bardzo łatwo może też doświadczyć kolejnego. Dlaczego?

Przede wszystkim staje się bardziej czujna na sygnały wewnętrzne (wsłuchuje się w bicie swojego serca, mierzy ciśnienie). Takie skanowanie własnego ciała powoduje, że doświadczamy ze zwiększoną siłą tego, na czym się koncentrujemy i nawet chwilową nieregularną pracę serca (która zdarza się każdemu), interpretuje jako sygnał zbliżającego się zawału. I właśnie taka myśl wyzwala lęk. Ta emocja nie uruchomiła się pod wpływem nieregularności w pracy serca, ale właśnie pod wpływem naszej interpretacji tego zdarzenia. Tak nas wyposażyła ewolucja. Gdy ocenimy, że coś nam zagraża- uruchamia się w nas reakcja walki lub ucieczki.

Objawy towarzyszące lękowi (np. przyspieszone bicie serca, przyspieszony oddech, poczucie drętwienia, poczucie wyostrzenia zmysłów) mają wspomagać nasze ciało w walce lub ucieczce. Ta reakcja, choć niekiedy niepotrzebna, automatycznie się uruchamia, bez względu na to czy istnieje realne zagrożenie. Wystarczy, że my ocenimy, że takie istnieje. Ale co dzieję się potem w napadzie paniki?

Otóż objawy fizjologiczne lęku powodują, że nabieramy większego przekonania, że dzieje się coś złego. To z kolei powoduje, że objawy fizjologiczne potęgują się- jeszcze szybciej bije serce, jeszcze szybszy staje się oddech, jeszcze bardziej drętwiej nam ciało…i tak dalej. Błędne koło się zamyka.

A teraz najważniejsza informacja w tym artykule: Lęk nie zagraża Twojemu zdrowiu ani życiu, nie wyrządzi Ci krzywdy! To tylko emocja, choć czasem bardzo nieprzyjemna. Podczas napadu paniki nie grozi Ci żadne niebezpieczeństwo. Ale ponieważ osoby z napadami paniki są przekonane, że jest inaczej -stosują mnóstwo zachowań zabezpieczających: zażywają tabletki, mierzą ciśnienie, skanują ciało, siadają, głęboko oddychają. Te działania, choć mają chronić- paradoksalnie potęgują napad paniki lub nie pozwalają przekonać się, że nic złego się nie dzieję.

Weźmy np. głębokie oddychanie. Są osoby, które w napadzie paniki odczuwają zawroty głowy i obawiają się, że zemdleją . Z tego powodu zaczynają szybko oddychać, co w naturalny sposób prowadzi do jeszcze silniejszych zawrotów głowy i bardziej katastroficznej oceny swojego stanu zdrowia.

Jak sobie pomóc?

Badania potwierdzają największą skuteczność leczenia napadów paniki metodą terapii poznawczo-behawioralnej. Czasami wystarczy kilka sesji, by napady paniki występowały rzadziej lub w ogóle się nie pojawiały. Lęk napadowy warto leczyć, gdyż prowadzi do pogorszenia jakości życia, a czasem nawet do rozwoju innych zaburzeń.

W trakcie terapii poznawczo – behawioralnej osoba doświadczająca napadów paniki odkrywa myśli, emocje i zachowania, które podtrzymują lękowy problem. Zwiększa swoją wiedzę na temat natury lęku, już ten artykuł ma charakter terapeutyczny i stopniowo przy wsparciu terapeuty uczy się rezygnować z zachowań zabezpieczających i oswajać lęk. Bo dopiero przekonanie, że lęk nie zagraża – pozwoli na poradzenie sobie z napadami paniki. Bardzo duży nacisk kładzie się na troskę o poczucie bezpieczeństwa osoby doświadczającej napadów paniki. Nic nie wydarzy się bez jej zgody i akceptacji.

Tak już jest, że boimy się nieznanego…Obawialiśmy się nowej szkoły, nowej pracy. Dopiero, gdy już się tam znaleźliśmy- przekonaliśmy się, że nasze wyobrażenia złych rzeczy, które mogą nam się przydarzyć były wyolbrzymione. Podobnie jest z lękiem. Unikamy go, bo obawiamy się konsekwencji. Ale…to tylko bardzo nieprzyjemna emocja, którą również można oswoić.

Anna Stembalska, psycholog, psychoterapeuta poznawczo – behawioralny w trakcie certyfikacji. Ukończyła studia podyplomowe z zakresu diagnozy psychologicznej oraz Przygotowanie Pedagogiczne. Aktualnie przyjmuje pacjentów w prywatnej Poradni Psychologicznej. Zajmuje się diagnozą psychologiczną oraz terapią w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie. Od 2013r. związana z Domem Samotnych Matek z Dziećmi oraz placówką oświatową. Doświadczenie zawodowe zdobywała również w Warsztacie Terapii Zajęciowej oraz przedszkolnych oddziałach integracyjnych.

anna.stembalska@op.pl

 

Top